Zacinający śnieg kaleczył twarze, a mgła była na tyle gęsta, że chłopcy z trudem utrzymywali kontakt wzrokowy. Mróz stawał się coraz bardziej uciążliwy. Zbliżający się zmrok odbierał resztki nadziei, że uda się odszukać upragnione schronienie. Byli bardzo blisko celu i wiedzieli o tym. Jednak cóż z tego, skoro nie byli w stanie go osiągnąć. Nagle uświadomili sobie, że znajdują się w sytuacji absolutnie beznadziejnej. Nie powinni byli odłączać się od grupy starszych kolegów. Być może należało krzyczeć z nadzieją, że ktoś ich szuka i ruszy z odsieczą. Na nic by się to jednak nie zdało, skoro zamiast przyjemnego skrzypienia śniegu pod butami, słyszeli tylko huk i gwizd szalejącego wokół wiatru. Absolutnie zdesperowani postanowili przeczekać w śnieżnej jamie aż do rana. Mogli mieć jeszcze nadzieję, że ekstremalne przeżycia uda się opisać w filmie „Biała Śmierć”, którego nagranie było celem ich wycieczki. Pomoc ostatecznie dotarła, jednak zbyt późno. W akcji poszukiwawczej wzięło udział ponad 200 osób. Po wielu godzinach, chłopców znaleziono martwych w odległości kilkuset metrów od obserwatorium meteorologicznego na Bjelasnicy.
Wydarzenie miało miejsce w 1961 roku, kiedy krajem rządził Tito. Do dnia dzisiejszego uznawane jest za najtragiczniejszy górski wypadek w krajach byłej Jugosławii. Od tego czasu wiele się zmieniło. Przez region przetoczyły się wojny, które doprowadziły do rozpadu Federacji. Budynki znajdujące się na Bjelasnicy były na przemian niszczone i odbudowywane. Jednak bez zmian pozostała tradycja corocznej wędrówki na szczyt, której celem jest złożenie wieńca pod pamiątkowym obeliskiem. W ubiegłym roku wzięło w niej udział kilkadziesiąt osób reprezentujących Bośnię i Hercegowinę, Serbię, Chorwację i Czarnogórę. Jest to doskonały przykład jak tygiel kulturowy funkcjonuje ponad podziałami.
Bjelasnica od zawsze była doskonałym miejscem do obserwacji i badania zjawisk pogodowych. Na szczycie, którego wysokość przekracza 2000 metrów, dochodzi do zderzenia klimatu śródziemnomorskiego z kontynentalnym, a atmosferę podgrzewa najbardziej nieprzewidywalny – klimat górski. Pod koniec XIX wieku na Bjelasnicy powstała pierwsza stacja meteorologiczna, która szybko ewoluowała w nowoczesne obserwatorium. Pomimo wojennej zawieruchy (1941, 1993) i związanych z nią zniszczeń, funkcjonuje ono do dnia dzisiejszego.
Próbie czasu nie sprostały jednak obiekty wojskowe. W końcowej fazie oblężenia Sarajewa generał Ratko Mladić chciał za wszelką cenę domknąć pierścień wokół miasta. Wystarczyło zdobyć Bjelasnicę na której zlokalizowane było centrum komunikacyjne i baza radarowa (sąsiedni szczyt Vlahinja). Dodatkowo było to doskonałe miejsce do prowadzenia ostrzału skierowanego w niższy o 700 metrów Igman (jego znaczenie opisaliśmy w poprzednim odcinku). Serbowie zrealizowali swój cel i byli o krok od sukcesu. Szyki pokrzyżowały im naloty NATO, które zmiotły z powierzchni ziemi radar na Vlahinji.
Generał Mladić zarządził odwrót, jednak na odchodne kazał zniszczyć centrum komunikacyjne i wysadzić strategiczną wieżę telekomunikacyjną.
Najprawdopodobniej Armia Mladicia z Bjelasnicy wycofała się konwencjonalną drogą w stronę pd. – zach. Aktualnie jest ona przejezdna nawet dla osobówek. Ponieważ mieliśmy to szczęście, że na Bałkany wybraliśmy się Gazikiem, zdecydowaliśmy się na wariant bardziej wymagający. Od strony wschodniej można skorzystać z technicznego podjazdu dla ratraków, który w kilku miejscach przecina trasę slalomu giganta. W 84 roku w trakcie XIV Zimowych Igrzysk Olimpijskich rywalizowali na niej mężczyźni.
Bjelasnica na mapie:
Bjelasnica – galeria zdjęć z naszego wyjazdu: